Prolog
Wchodziła zdecydowanie po marmurowych schodach, królowa efów. Stukot szpilki zderzającej się z kamieniem był ledwo słyszalny. Próbowała się skoncentrować, jednocześnie próbując uspokoić drżące dłonie. Czuła jakby szepty Lazara przeplatały się z jej myślami. Wiedziała, że przywódca szeptaczy potrafi splątać umysły jak sznurowadła. Pozbawiał własnych myśli zastępując je swoimi. Kreował własne twory wpychając je bez litości do umysłów swoich ofiar. Był niczym siewca, który zasiewa lęki. Wszyscy wiedzieli, że wpływ szeptaczy jest ogromny i niezwykle destrukcyjny. Dlatego też byli gatunkiem, którego nigdy nie lekceważono. Lazar był potężnym przywódcą. Jego potęgą było opanowanie. Tak naprawdę nigdy nie zdarzyło mu się wyjść z roli zimnego skurwysyna. Na to, że zasiadał na tronie szeptaczy miała wpływ oczywiście jego moc. Potrafił kontrolować setki umysłów, umiał wedrzeć się do myśli każdego nadnaturalnego stworzenia. Oczywiście z wyjątkiem władców zasiadających na tronach innych gatunków w Credo. Jednak najwyższy szeptacz nie nadużywał swojej władzy, gdyż każdy dar jest powiązany z ograniczeniami. Lazar był władcą umysłów, jednak nigdy nie kłamał. Oczywiście nie dlatego, że nie chciał. Prawdopodobnie byłby patologicznym kłamcą, gdyby mógł kłamać. Mimo, że bardzo uczciwa, to niesłychanie niepożądana to cecha w świecie nadprzyrodzonych istot. Adela chciałaby przybrać w tym momencie maskę obojętności Lazara. Gdy ustała przed drzwiami bogato zdobionego złotymi elementami budynku postawionego na planie koła, musiała zatrzymać się na chwilę z samego szacunku do gmachu. Zastosowanie perspektywy linearnej we freskach, rzeźby i wielkość Credo przyprawiały o zawrót głowy. Adela, gdy pierwszy raz wchodziła do siedziby rządu, zdjęła swoje obcasy w obawie o porysowanie podłogi, która przypominała tafle cienkiego lodu. To było niesamowite miejsce. Sala tronowa znajdowała się na wprost wejścia i była jedyną salą w Credo. Prowadził do niej ogromny korytarz pełen malowideł zmarłych władców. Adela weszła na salę tronową jako pierwsza i zasiadła na swoim miejscu. Przez wielkie okna wpadały promienie słońca, a na ścianach ukazywały się cienie mebli. Królowa zdawała sobie sprawę ze swojej pozycji w tym świecie. Mimo że walczyła jak lwica o prawa elfów, była jedną z sześciu najpotężniejszych nadprzyrodzonych w świecie Nieskończonej Republiki Stworzeń Nadnaturalnych oraz poświęcała każdą część siebie, aby zmienić dotychczasowe zasady panujące w tym pozornie równym świecie, to czuła się zbyt mała, zbyt słaba, żeby cokolwiek zmienić. Kiedy już była na skraju poddania się, pomyślała, że tak musi być. Do takiego życia zostały powołane elfy. Były to małe stworzenia, piękne, inteligentne, pełne gracji, lecz słabe. Żaden gatunek nie umiał funkcjonować bez drugiego. Był to nieprzerwany ciąg życia. Nawet wielkość Credo, w którym Adela czuła się jak mrówka, przypominało jej gdzie jest jej miejsce w szeregu. Królowa westchnęła ciężko i rozsiadła się na tronie czekając na Świętą Trójcę. To właśnie oni uważali, że nieograniczona władza wiąże się z bezwzględną kontrolą. Państwo podlegało systemowi, który zakładał rządy jedenastu osób, ale w praktyce pięcioosobowy zarząd pełnił jedynie funkcje doradczą. To przedstawiciele, królowie każdego gatunku decydowali o wszystkim... i o wszystkich. To oni posiadali władze absolutną.
Ale tylko w teorii.
Państwem rządziły trzy główne i najsilniejsze gatunki. Reszta, nie mając większego wyboru, musiała się podporządkować. Ewentualnie mogła wnieść propozycję zmiany nowej reformy, ale ostatnie, niepisane zdanie mieli Adriano, Giovanni oraz Nicolas.
Królem wampirów był Nicolas. Przywódca przebiegły, silny i przerażający. Był sprzymierzeńcem prawdy i sprawiedliwości. Stał na czele moralności w państwie. On skazywał przestępców i rozstrzygał spory mieszkańców. Adela uważała, że najbardziej niebezpiecznym gatunkiem, którego realnie należy się obawiać, są właśnie wampiry. Były to istoty najmniej uczuciowe, pielęgnujące tradycje swojego gatunku do obsesji. Wampiry bardzo ufały swoim przekonaniom, były uparte do tego stopnia, że stawały się głuche na argumenty. Współpraca z wampirami nie należała do najłatwiejszych, ze względu na ich poczucie wyższości nad innymi gatunkami. Bardzo cenili sobie honor. Przez swoje wysokie poczucie wartości wampiry były niezwykle władcze. Jednak nie uważano ich za bezlitosnych krwiopijców, a wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, że byli niezwykle łaskawi i szczodrzy, a także uczciwi oraz lojalni.
Pochodzenie tych istot było iście straszne. Uważa się, że są one zmarłymi ciałami, które podtrzymują się przy życiu korzystając z krwi innych gatunków. Niezniszczalni - tak opisałaby ich królowa elfów. Szybsi od słońca, przerażająco cisi i silni, tak bardzo, że byli niepokonani w walce.
Paradoksalnie był to gatunek, który istniał tylko dlatego, że istniały inne gatunki. Każdy przywódca w Credo zgodził się darować wampirom zapasy krwi swoich poddanych. Był to jeden z obowiązków w NRSN, a niewypełnianie go - surowo karane. Jedni władcy byli bardzo niezadowoleni z nowej reformy. Najbardziej sprzeciwiał się jej alfa Giovanni. Przez oddawanie krwi wilkołaki przemieniały się z większym trudem. Dlatego zarządzono, że ten gatunek będzie oddawał o połowę mniej krwi niż pozostali. Giovanni był chyba najbardziej wybuchowym władcą w Credo. Wilkołaki nie hamowały swoich emocji, nawet nie próbowały opanować ich w najmniejszym stopniu. Porywczość doskonale charakteryzowała ten gatunek. Ze względu na największą emocjonalność, wataha była najbardziej rodzinną grupą w NRSN. Dla zmiennokształtnych najważniejsze było wydanie na świat silnego potomstwa. Wilkołaków zawsze uważano w Credo za armię. Alfa Giovanni był mądrym władcą, dlatego zdawał sobie sprawę, że kierowaniem i dowodzeniem nie powinny zajmować się wilkołaki. Nie umiały one bowiem myśleć strategicznie, kierowały się przede wszystkim instynktem. Gatunek ten należał do grupy silnych fizycznie, walczących do ostatniej kropli krwi oraz szybko regenerujących swe rany. Byli przeciwieństwem mocy, z którą mieli do czynienia czarodzieje. Przywódcą tego gatunku był trzeci najważniejszy nadprzyrodzony w NRSN - Adriano. Adela darzyła szacunkiem każdego przywódcę, ale podziwiała Adriano najbardziej ze wszystkich. Był on magiem, mistrzem panowania nad wszystkim, nad czym inni panować nie mogli. Jednym ruchem potrafił wzniecić pożar, który nawet nie umywałby się do pożaru w Londynie. A pamiętna data diabła, 1666 rok, stałaby się jeszcze bardziej demoniczna, gdyby tylko Adriano palił wtedy Londyn. Potrafił wiele, za wiele jak na jednego nadnaturalnego. Znał swoją wartość, swoje umiejętności, swoje granice. Uwielbiał zasiewać w innych nutkę niepewności przed jego kolejnym ruchem. Jednak troszczył się o ludzi. Był wyrozumiały i absolutnie wymagający. Dbał, aby niczego nie brakowało jego poddanym. Jednak wszyscy wiedzieli, że magia czarodziejów była czymś niesamowicie wyczerpującym. Sama moc, zbyt silna niekontrolowana, potrafiła zabić niejednego czarodzieja. Znając doświadczenie Adriano, mógłby on wytrzymać stokroć więcej niż bardzo potężni magowie. Dlatego znalazł się na liście top 3 przywódców Credo.
Pochodzenie tych istot było iście straszne. Uważa się, że są one zmarłymi ciałami, które podtrzymują się przy życiu korzystając z krwi innych gatunków. Niezniszczalni - tak opisałaby ich królowa elfów. Szybsi od słońca, przerażająco cisi i silni, tak bardzo, że byli niepokonani w walce.
Paradoksalnie był to gatunek, który istniał tylko dlatego, że istniały inne gatunki. Każdy przywódca w Credo zgodził się darować wampirom zapasy krwi swoich poddanych. Był to jeden z obowiązków w NRSN, a niewypełnianie go - surowo karane. Jedni władcy byli bardzo niezadowoleni z nowej reformy. Najbardziej sprzeciwiał się jej alfa Giovanni. Przez oddawanie krwi wilkołaki przemieniały się z większym trudem. Dlatego zarządzono, że ten gatunek będzie oddawał o połowę mniej krwi niż pozostali. Giovanni był chyba najbardziej wybuchowym władcą w Credo. Wilkołaki nie hamowały swoich emocji, nawet nie próbowały opanować ich w najmniejszym stopniu. Porywczość doskonale charakteryzowała ten gatunek. Ze względu na największą emocjonalność, wataha była najbardziej rodzinną grupą w NRSN. Dla zmiennokształtnych najważniejsze było wydanie na świat silnego potomstwa. Wilkołaków zawsze uważano w Credo za armię. Alfa Giovanni był mądrym władcą, dlatego zdawał sobie sprawę, że kierowaniem i dowodzeniem nie powinny zajmować się wilkołaki. Nie umiały one bowiem myśleć strategicznie, kierowały się przede wszystkim instynktem. Gatunek ten należał do grupy silnych fizycznie, walczących do ostatniej kropli krwi oraz szybko regenerujących swe rany. Byli przeciwieństwem mocy, z którą mieli do czynienia czarodzieje. Przywódcą tego gatunku był trzeci najważniejszy nadprzyrodzony w NRSN - Adriano. Adela darzyła szacunkiem każdego przywódcę, ale podziwiała Adriano najbardziej ze wszystkich. Był on magiem, mistrzem panowania nad wszystkim, nad czym inni panować nie mogli. Jednym ruchem potrafił wzniecić pożar, który nawet nie umywałby się do pożaru w Londynie. A pamiętna data diabła, 1666 rok, stałaby się jeszcze bardziej demoniczna, gdyby tylko Adriano palił wtedy Londyn. Potrafił wiele, za wiele jak na jednego nadnaturalnego. Znał swoją wartość, swoje umiejętności, swoje granice. Uwielbiał zasiewać w innych nutkę niepewności przed jego kolejnym ruchem. Jednak troszczył się o ludzi. Był wyrozumiały i absolutnie wymagający. Dbał, aby niczego nie brakowało jego poddanym. Jednak wszyscy wiedzieli, że magia czarodziejów była czymś niesamowicie wyczerpującym. Sama moc, zbyt silna niekontrolowana, potrafiła zabić niejednego czarodzieja. Znając doświadczenie Adriano, mógłby on wytrzymać stokroć więcej niż bardzo potężni magowie. Dlatego znalazł się na liście top 3 przywódców Credo.
Giovanni wraz z Adriano i Nicolasem zasiadali blisko siebie na każdym spotkaniu. Pozostali zauważyli, że ci trzej zaczynają wyróżniać się, a z czasem stać na czele rady. Ale ustalenia były inne. Wszyscy mają rządzić. Każdy jest równy...
Kolejnym gatunkiem w NRSN byli jeźdźcy, a na ich czele stał Danial. Był chyba najmniej zaangażowanym królem zasiadającym w Radzie. To wszystko przez to, że jeźdźcy mieli stałą stabilną pozycję w tym świecie. Nienaruszoną od tysięcy lat, nienarażającą się na żadne konflikty. Zawsze robili swoje. Byli strażnikami majątków, wielki skarbów należących do NRSN. Byli trenerami smoków, jedynym gatunkiem, który potrafił oswoić te bestie. Kontrola nad smokami była w tym świecie chciwie pożądaną umiejętnością. To bowiem smoki były największymi wojownikami. Właśnie dzięki jeźdźcom opanowano tereny dzisiejszej Nieskończonej Republiki Stworzeń Nadnaturalnych. Są oni podróżnikami z ogromną wiedzą o świecie, lecz zdecydowali się żyć w cieniu innych.
Kolejnym gatunkiem w NRSN byli jeźdźcy, a na ich czele stał Danial. Był chyba najmniej zaangażowanym królem zasiadającym w Radzie. To wszystko przez to, że jeźdźcy mieli stałą stabilną pozycję w tym świecie. Nienaruszoną od tysięcy lat, nienarażającą się na żadne konflikty. Zawsze robili swoje. Byli strażnikami majątków, wielki skarbów należących do NRSN. Byli trenerami smoków, jedynym gatunkiem, który potrafił oswoić te bestie. Kontrola nad smokami była w tym świecie chciwie pożądaną umiejętnością. To bowiem smoki były największymi wojownikami. Właśnie dzięki jeźdźcom opanowano tereny dzisiejszej Nieskończonej Republiki Stworzeń Nadnaturalnych. Są oni podróżnikami z ogromną wiedzą o świecie, lecz zdecydowali się żyć w cieniu innych.
Ostatnią i jedyną członkinią Rady przywódców była Adela. Za każdym razem zmuszana do podporządkowania się mężczyznom na spotkaniach w Credo. Mimo że aktywnie udzielała się w obradach, prezentowała swoje ciekawe pomysły i była bardzo ceniona wśród pozostałych władców. Królowie nie dyskryminowali Adeli. Wręcz przeciwnie, często pytali się jej o porady. Niestety sama królowa elfów nie mogła odezwać się nie zapytana. Nikt nigdy tego głośno nie powiedział, ale ona wiedziała, że może skończyć się to źle dla jej gatunku, o czym przekonała się nie raz. Przywódcy nie martwili się elfami, nie uznawali ich za zagrożenie. Ba! Elfy to był gatunek, który został stworzony do służenia innym gatunkom. Rada upewniała w tej myśli Adelę, która walczyła za swoich ludzi, a czasami płaciła za tą walkę wysoką cenę. To nie ona rządziła. Nie miała prawa.
A rządzić mieli wszyscy. Tak samo, równo...
Na zeszłorocznym zebraniu ustalono, że każdy elf będzie pracował o dwie godziny dziennie więcej, niż inne gatunki. Adela wtedy zaczęła agresywnie protestować i walczyć o sprawiedliwość. Jednak wystarczyło jedno nieprzychylne spojrzenie wszystkich pięciu królów, aby zamilkła. Ponieważ wiedziała, że nikt jej nie chce wysłuchać. Długo nie mogła sobie tego wybaczyć i postanowiła, że ostatnim razem nie podda się wpływowi królów. Miała takie same prawa jak oni.
Na przedostatnich obradach postanowiono zwiększyć terytorium wilkołaków na rzecz terytorium szeptaczy, co bardzo nie podobało się Lazarowi, jednak Nicolas zaproponował, że jeśli szeptacze będą kupowali wyłącznie wyroby wampirów, to Nicolas jest gotów odstąpić ziemie przy lesie.
Takie negocjacje dla Adeli były bezsensowne, gdyż najwięcej terenów posiadają wilkołaki, wampiry i czarodzieje, a zdarza się nawet tak, że połowy z nich nie wykorzystują. Jednak powszechnie wiadomo, że im więcej ziemi posiada dany gatunek, tym wyższą ma pozycję. Najmniej terenu posiadają szeptacze, ale i tak nie potrzebują go zbyt wiele. Nie muszą biegać po lesie jak wilkołaki, czy mieć miejsce do trenowania jak czarodzieje. Jeśli by wyrzucić z rankingu szeptaczy, to elfy są następne w kolejce do jak najmniejszych zasobów terenów. Adela na jednym ze spotkań starała się poruszyć ten temat. Jej wniosek w kulturalny, aczkolwiek natychmiastowy, sposób został oddalony ze względu na to, że jak to powiedział Giovanni „Elfy mogą wchodzić na nasze ziemie i są tam mile widziane. Jednak zabrania im się otwierania na nich własnych zakładów. Mogą pracować i zarabiać, ale wyłącznie na rzecz gatunku, na którego ziemiach przybywają”. W ten sposób została kolejny raz uciszona i nie dopuszczona ponownie do głosu.
Największym osiągnięciem Adeli w tej sprawie było wynegocjowanie terenów rzek i jezior, na których większość gatunków nie lubiła przebywać. Natomiast elfy kochały wodę.
Jednak na ostatnim zebraniu, stało się coś, o czym zadecydowali tylko Adriano, Nicolas i Giovanni. Danial i Lazar przeczuwali, co może się wydarzyć, lecz potwierdzenie swoich domysłów otrzymali dopiero w dniu obrad.
Mianowicie elfom zabroniono produkcji własnych wyrobów, a także postanowiono, że mogą oni pracować tylko w usługach na rzecz innych gatunków.
Nie można było opisać słowami złości Adeli. Furia, którą ujawniła elfka wzbudziła poruszenie wśród przywódców. Była wściekła i okazała swoje niezadowolenie sprzeciwiając się, kłócąc o nowe warunki. Nie dość, że przegrała to została ukarana za zniewagę w Credo. Nie została jednak ukarana w bezpośredni sposób. Adela bardziej niż sobą przejmowała się swoimi poddanymi. Dla nich dawała z siebie wszystko, lecz przywódcy i tak mieli ją za mniej doświadczoną królową na ich łasce. Fakt, Adela była o wiele młodsza od reszty, ale była bardzo inteligentna i zaradna.
Dzisiaj odbywało się kolejne zgromadzenie.
Adela siedziała na swoim tronie zamyślona, kiedy na salę weszli Nicolas, Adriano i Giovanni w wyśmienitych nastrojach. Przywitali się z królową składając muśnięcie na jej dłoni i zajęli swoje miejsca wciąż żywo rozmawiając. Po chwili drzwi otworzyły się z impetem i wszedł przez nie wściekły Lazar. Zignorował "wielkich" władców i podszedł do Adeli witając się z nią pocałunkiem w policzek. Spojrzał w jej oczy ze współczuciem i ścisnął jej dłoń. W ułamku sekundy w głowie królowej pojawił się szept Lazara, który przepraszał ją, lecz nie powiedział za co. Adelę sparaliżowało. Lazar złamał obietnicę, że nie będzie ingerował w myśli władców NRSN. Był to akt zdrady, który wiązał się z detronizacją. Adela, oszołomiona tym co się wydarzyło chwilę temu, nie spojrzała już więcej w stronę Lazara. Wiedziała już dlaczego Giovanni śmiał się radośnie, Nicolas uśmiechał się ledwo dostrzegalnie, a Adriano denerwował i lekko wiercił na swoim tronie. Jeżeli można powiedzieć, że Adela lubiła, i to szczerze, władców gatunków, to z Adriano i Lazarem miała najbliższą relację. Można powiedzieć, że byli przyjaciółmi. Więc podwójnie zabolała ją zdrada, którą wyczuwała ze strony Adriano. W końcu, nie oszukując się, wiedziała, że kiedyś to nastąpi. Nie spodziewała się, że wydarzy się to rzeczywiście tak szybko.
Adela siedziała na swoim tronie zamyślona, kiedy na salę weszli Nicolas, Adriano i Giovanni w wyśmienitych nastrojach. Przywitali się z królową składając muśnięcie na jej dłoni i zajęli swoje miejsca wciąż żywo rozmawiając. Po chwili drzwi otworzyły się z impetem i wszedł przez nie wściekły Lazar. Zignorował "wielkich" władców i podszedł do Adeli witając się z nią pocałunkiem w policzek. Spojrzał w jej oczy ze współczuciem i ścisnął jej dłoń. W ułamku sekundy w głowie królowej pojawił się szept Lazara, który przepraszał ją, lecz nie powiedział za co. Adelę sparaliżowało. Lazar złamał obietnicę, że nie będzie ingerował w myśli władców NRSN. Był to akt zdrady, który wiązał się z detronizacją. Adela, oszołomiona tym co się wydarzyło chwilę temu, nie spojrzała już więcej w stronę Lazara. Wiedziała już dlaczego Giovanni śmiał się radośnie, Nicolas uśmiechał się ledwo dostrzegalnie, a Adriano denerwował i lekko wiercił na swoim tronie. Jeżeli można powiedzieć, że Adela lubiła, i to szczerze, władców gatunków, to z Adriano i Lazarem miała najbliższą relację. Można powiedzieć, że byli przyjaciółmi. Więc podwójnie zabolała ją zdrada, którą wyczuwała ze strony Adriano. W końcu, nie oszukując się, wiedziała, że kiedyś to nastąpi. Nie spodziewała się, że wydarzy się to rzeczywiście tak szybko.
Nicolas wraz z Giovannim i Adriano toczyli spór między sobą o elfy.
Chcieli wykorzystać ich inteligencję do zbudowania imperium z własnych gatunków. Każdy z nich chciał wyjść przed szereg. Od początku cała trójka miała plan rządzić gatunkiem elfów. Adela ze wszystkich sił starała się temu zapobiec, jednak żaden z królów nie sądził, że może być wielką przywódczynią. Charakterystyczny wygląd elfa sprawiał, że Adela wyglądała jak nastolatka wśród dorosłych mężczyzn. Pasowała bardziej "na tron dla księżniczki innego gatunku".
Chcieli wykorzystać ich inteligencję do zbudowania imperium z własnych gatunków. Każdy z nich chciał wyjść przed szereg. Od początku cała trójka miała plan rządzić gatunkiem elfów. Adela ze wszystkich sił starała się temu zapobiec, jednak żaden z królów nie sądził, że może być wielką przywódczynią. Charakterystyczny wygląd elfa sprawiał, że Adela wyglądała jak nastolatka wśród dorosłych mężczyzn. Pasowała bardziej "na tron dla księżniczki innego gatunku".
Trójca ustaliła długo przed zgromadzeniem, że gatunek elfów zniknie tego dnia ze wszystkich rejestrów, a istoty te zostaną włączone do wszystkich gatunków i będą pracowały na ich korzyść. Królowie jednak nie rozstrzygnęli ostatecznie, co stanie się z Adelą. Adriano chciał ją mieć u siebie w pałacu. Była świetną przyjaciółką i starałby się każdego dnia zrekompensować jej swoją zdradę. Poza tym byłaby świetną doradczynią.
Nicolas miał inny plan. Chciał wydać królową za swojego syna. Wampiry to istoty z zasadami i tradycją. Były to również jedyne stworzenia, które miały prawo wiązać się z przedstawicielami innych gatunków. To dlatego, że związki wampirze nie mogą starać się o potomstwo. Natomiast związki wampirów z innymi stworzeniami były bardzo akceptowalne, gdyż dzieci zrodzone z takiego związku nigdy nie przyjmowały cech wampirów.
Natomiast Giovanni zastrzegł, że Adela jest jego i postara się wyszkolić ją na swoją Betę.
Nicolas miał inny plan. Chciał wydać królową za swojego syna. Wampiry to istoty z zasadami i tradycją. Były to również jedyne stworzenia, które miały prawo wiązać się z przedstawicielami innych gatunków. To dlatego, że związki wampirze nie mogą starać się o potomstwo. Natomiast związki wampirów z innymi stworzeniami były bardzo akceptowalne, gdyż dzieci zrodzone z takiego związku nigdy nie przyjmowały cech wampirów.
Natomiast Giovanni zastrzegł, że Adela jest jego i postara się wyszkolić ją na swoją Betę.
Uzgodnili, że dzisiaj wszytko się rozstrzygnie. Skoro nie pozwolili zachować Adeli pozycji królowej elfów, to przynajmniej pozwolą jej wybrać do którego gatunku chce dołączyć.
Święta Trójca z pobłażliwymi uśmiechami patrzyła na Adelę.
Do sali wszedł Danial. Zamknął za sobą drzwi do sali i spojrzał wszystkim po kolei w oczy.
- Nie będę uczestniczył w tym cyrku. - odezwał się jeździec i każdy na chwilę zamarł na swoim miejscu. Danial usiadł na swoim tronie i położył zaciśnięte pięści na stole.
Pierwszy z szoku ocknął się Nicolas.
Pierwszy z szoku ocknął się Nicolas.
- Adelo może zaczniemy od twojego wniosku. Dawno nie rozpoczynałaś obrad - Adela spojrzała na niego wymownie.
- Masz na myśli, że nigdy nie rozpoczynałam obrad Nicolasie.
- Nie mów mi, co miałem na myśli królowo. - uśmiechnął się delikatnie wampir, co Adela odwzajemniła wkładając w swój uśmiech samą złośliwość.
Elfka wstała ze swojego tronu i wiedziała, co ma robić. Bardzo się tego obawiała, ale plan był przygotowany już wcześniej na taką okoliczność. Oparła się dłońmi o okrągły stół i wbijała ostre jak brzytwa spojrzenie po kolei w Adriano, Giovanniego i Nicolasa.
- Masz na myśli, że nigdy nie rozpoczynałam obrad Nicolasie.
- Nie mów mi, co miałem na myśli królowo. - uśmiechnął się delikatnie wampir, co Adela odwzajemniła wkładając w swój uśmiech samą złośliwość.
Elfka wstała ze swojego tronu i wiedziała, co ma robić. Bardzo się tego obawiała, ale plan był przygotowany już wcześniej na taką okoliczność. Oparła się dłońmi o okrągły stół i wbijała ostre jak brzytwa spojrzenie po kolei w Adriano, Giovanniego i Nicolasa.
- Pieprzcie się - rzekła wkładając w te słowa mnóstwo jadu - Przejdźmy do konkretów. Chcecie zrobić z nas swoich sługusów. Zapomnieliście o równości, sprawiedliwości i złamaliście wszelkie zasady moralne. Jako głos moich sióstr i braci, nie pozwolę zrobić z nas niewolników. Ja, Adela Rosa Mia via Parasolina Vera, królowa elfów wykluczam moją rasę z Nieskończonej Republiki Stworzeń Nadnaturalnych i zrzekam się tytułu przywódczyni elfów w Credo.
Powiedziawszy to odłożyła złotą tiarę na okrągły stół.
Nikt na sali nie zabrał głosu.
Trudno było ocenić, co spowoduje brak elfów w kraju. Trudno w ogóle było odezwać się w jakikolwiek sposób, czy zareagować na nieoczekiwany obrót wydarzeń.
- Za siedem dni mój gatunek całkowicie opuści w a s z e tereny. Rasa formalnie dla was przestanie istnieć.
- I gdzie pójdziecie? - odezwał się mrocznie Adriano. Wstał ze swojego tronu i oparł dłonie na blacie stołu w identyczny sposób, co Adela. Chciał wykluczyć elfy z Credo, ale nie wyrzucić z kraju.
Adela wzruszyła ramionami.
- To państwo nie jest jedynym krajem nadnaturalnych. - rozejrzała się ostatni raz po sali - Odchodzimy w samą porę.
Powiedziawszy to odłożyła złotą tiarę na okrągły stół.
Nikt na sali nie zabrał głosu.
Trudno było ocenić, co spowoduje brak elfów w kraju. Trudno w ogóle było odezwać się w jakikolwiek sposób, czy zareagować na nieoczekiwany obrót wydarzeń.
- Za siedem dni mój gatunek całkowicie opuści w a s z e tereny. Rasa formalnie dla was przestanie istnieć.
- I gdzie pójdziecie? - odezwał się mrocznie Adriano. Wstał ze swojego tronu i oparł dłonie na blacie stołu w identyczny sposób, co Adela. Chciał wykluczyć elfy z Credo, ale nie wyrzucić z kraju.
Adela wzruszyła ramionami.
- To państwo nie jest jedynym krajem nadnaturalnych. - rozejrzała się ostatni raz po sali - Odchodzimy w samą porę.
Komentarze
Prześlij komentarz