Posty

Rozdział 3

Z głośników zabrzmiał remix Chandelier, a ona wyczuła, że to idealny moment, aby zamówić kolejne pięć szotów. Barman spojrzał na nią z zainteresowaniem. Próbował prowadzić rozmowę, ale Blair była zbyt pijana, żeby odpowiadać na jego pytania bardziej wylewnie niż tak lub nie. Szybko wypiła pięć kolejek i ruszyła z powrotem na parkiet. Jakiś mężczyzna złapał ją za biodra, a ona nie protestowała nadal bujając się w rytm muzyki. Jego ręce stawały się coraz bardziej śmiałe i nawet nie wiedziała, w którym momencie jedna z nich znalazła się na jej pośladku, a druga pod bluzką. Blair nie czuła się z tym komfortowo i chciała zaprotestować, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, jej nowo poznana koleżanka... Lana albo Lara odciągnęła od niej nachalnego faceta. - Co ty wyprawiasz do cholery? - warknęła na nią. Blair chyba uznała, że to pytanie dotyczy całokształtu jej życia, w którym w ogóle nie wiedziała, co robiła. Została adoptowana jak była mała przez obrzydliwie bogatych ludzi. Jej adopcy

Rozdział 2

Białe włosy związała w koński ogon. Przemierzając pola na swoim koniu marzyła tylko o tym, aby znaleźć się już w domu. Wiedziała, że ma jeszcze kawałek drogi przed sobą. Nie zatrzymując się była w stanie dotrzeć przed zmrokiem. Nagle zauważyła ruch po swojej prawej stronie. Zerknęła w miejsce, gdzie chwilę temu przemknął czyjś cień. Nikogo nie zobaczyła i zwolniła zaniepokojona. Rozejrzała się dookoła, gdy nagle na swojej drodze ujrzała stojącą postać. Pociągnęła mocno za lejce, a jej klacz zarżała głośno i ustała na tylnych kopytach. Kiedy już się uspokoiła, zatrzymała się na przeciw postaci, której twarz zasłaniał kaptur. Abigail zsiadła z konia i wygładziła gestem spódnicę, po to tylko by sprawdzić, czy jej sztylet wciąż jest przywiązany do uda. Wiedziała, że istota, która opóźnia jej podróż jest wampirem. Nie mogła jednak wymyślić, czemu ją zatrzymała oraz co robiła na terytorium wilkołaków. Kiedy czarownica zbliżyła się, wampirzyca jednym ruchem zdjęła kaptur i uśmiechnęła się kpi

Rozdział 1

Czytał  Milczenie Owiec  Thomasa Harrisa na trybunach stadionu szkoły Latterfield High School. Nie zwracał uwagi na nic, co działo się wokół niego. Z tego powodu nie zauważył, kiedy członek drużyny futbolowej rzucił w niego piłką. Książka wyleciała mu z ręki, a piłka trafiła w brzuch Leonarda. Chłopak skrzywił się z bólu, ale odrzucił piłkę kolegom na boisku, którzy tarzali się ze śmiechu. Leonard przewrócił oczami i wstał, aby podnieść książkę. Szczęśliwie, doszukawszy się pozytywów w sytuacji, Harris upadł w kałuże zeschniętego błota. Okładka była lekko przybrudzona. Leo schylił się z bólem i wrócił na swoje miejsce. Zaczął kartkować książkę, aby znaleźć stronę, na której skończył. I właśnie tym przejął się bardziej niż obolałym brzuchem. - W porządku? - krzyknął nadbiegający w jego stronę futbolista, jednocześnie zdejmując kask ukazując czarne jak smoła włosy. - Mocno dostałeś? Leo podniósł wzrok na Douglasa. - Sorki stary, mówiłem, żeby dali ci spokój, ale byłeś tak zajęty

Prolog

Wchodziła zdecydowanie po marmurowych schodach, królowa efów. Stukot szpilki zderzającej się z kamieniem był ledwo słyszalny. Próbowała się skoncentrować, jednocześnie próbując uspokoić drżące dłonie. Czuła jakby szepty Lazara przeplatały się z jej myślami. Wiedziała, że przywódca szeptaczy potrafi splątać umysły jak sznurowadła. Pozbawiał własnych myśli zastępując je swoimi. Kreował własne twory wpychając je bez litości do umysłów swoich ofiar. Był niczym siewca, który zasiewa lęki. Wszyscy wiedzieli, że wpływ szeptaczy jest ogromny i niezwykle destrukcyjny. Dlatego też byli gatunkiem, którego nigdy nie lekceważono. Lazar był potężnym przywódcą. Jego potęgą było opanowanie. Tak naprawdę nigdy nie zdarzyło mu się wyjść z roli zimnego skurwysyna. Na to, że zasiadał na tronie szeptaczy miała wpływ oczywiście jego moc. Potrafił kontrolować setki umysłów, umiał wedrzeć się do myśli każdego nadnaturalnego stworzenia. Oczywiście z wyjątkiem władców zasiadających na tronach innych gatunków w